Dzisiaj po krótce chciałbym zobrazować pewien problem, który rodzi się w naszej głowie i jest związany z naszym układem nerwowym.
Pozwolisz, że podam definicję bezpieczeństwa która oznacza że ktoś:
1. Dba o Nas
2. Okazuje miłość w zdrowy sposób
3. Wspiera na różnych płaszczyznach, m.in. na zawodowej lub w relacjach
Jednak na drodze ewolucji nasz układ nerwowy inaczej postrzega rzeczy „bezpieczne” i znacząco różni się od naszej definicji!
Oznacza, że bezpieczne to jest coś znane, coś co już miało miejsce w naszym życiu, a więc jeśli urodziłeś w dysfunkcyjnej rodzinie, mimo tych wszystkich trudności jakie mogłeś napotkać twój układ nerwowy stwierdza, że jest to bezpieczne bo znasz to, znasz te uczucia.

Co by było gdybyś nagle spotkał kogoś kto rzeczywiście dbałby o Ciebie?
Dla układu nerwowego byłyby zagrożeniem – dałby nam emocje, które rzadko się pojawiały, nowe sytuacje, co byś teraz zrobił z tym czasem kiedy siedzisz na spinie i czekasz aż ktoś się odezwie albo nie wiesz co się zaraz wydarzy bo zaraz wróci do domu, krzywo spojrzysz i znowu będzie awantura, znasz to?
No właśnie dla układu nerwowego jest to ZNAJOME więc bezpieczne, głupie co nie?
A teraz wyobraź sobie, że ten ktoś byłby przy nas co do tej pory nie zdarzało się.
Co by było gdyby nie było tych ciągłych zjazdów (ogólnie górek i dołów nie da się ominąć ale co byłyo gdyby zdarzały się bardzo rzadko?) dla układu nerwowego rodzi się pytanie – „kurde nie wiem jak zachować się w takiej sytuacji, musiałbym nauczyć się czegoś nowego” i tak dana osoba może sabotować te właściwe relacje uciekając w znane.
Muszę być realistą, niektóre osoby nie wyjdą z tego i całe życie będą wybierały „znane” toksyczne ścieżki jeśli nic z tym nie zrobią, liczę że Tobie się uda.
Wiem jak bardzo trudny temat przedstawiam, zwłaszcza dla osoby która czyta to pierwszy raz, ja dalej trawie ten temat a mam kontakt z tą wiedzą od kilku lat i powiem Ci szczerze, że przeczytanie jednego postu raczej tego nie zmieni, tak jak w szkole zanim nauczyłeś się równań czy całek, zanim oswoiłeś się z pewną wiedzą stale trzeba było do tego wracać i powtarzać.
Tak wygląda proces – trzeba wkurzać się, frustrować, w głębi ducha wyzywać coacha, że gość pieprzy głupoty, rzucać to w pizdu, leczyć się, podejmować złe decyzje ale na sam koniec wracać na właściwy tor bo wiem, że warto.
Zasługujesz na to.
Ciao
Maciek