Ostatnio natrafiłem na temat sabotowania własnych relacji. Wydaje mi się, że trzeba być na tyle dojrzałym, żeby stwierdzić że to właśnie ja mogę “nawalać”. Na pewno jest to trudny temat dla osoby, która spotyka się z tym pierwszy raz no bo jak ja mogę działać przeciwko sobie?
Wydaje się nielogiczne.
A jednak sabotaże w relacjach to tak naprawdę ochrona nas samych. W głowie danej osoby gdzieś jest “zakodowane”, że to co spotyka teraz jest zagrożeniem więc popsuje to.
Może też wiązać się z desperacką chęcią miłości schowaną za maską ale z postawą gdzie ktoś boi się otworzyć na drugą osobę, czyli występują dwie sprzeczności, gdzie chęć miłości jest stale tłumiona.
Ogólnie uważam, że dzisiejsze czasy też temu nie pomagają mam wrażenie, że pokazywanie potrzeby bliskości, budowania relacji nie jest na czasie, teraz trzeba pokazywać że jest się samowystarczalnym, relacja to taki dodatek a ludzie wymieniają siebie jak sprzęt RTV AGD tak ja to odbieram. Czasami czuję się jak alien ze swoimi wartościami ale wróćmy do tematu.
Często sabotaże przeplatają się z postawą ofiary. Może pojawić się stwierdzenie -“Znowu mnie coś takiego spotyka” ale zadam pytanie czy kolejny raz nie robisz tego samego? Możliwe, że wybierasz takie same osoby, jest inny czas lub miejsce ale jak się przyjrzysz te persony są do siebie podobne.
Natrafiłem na terapeutkę ze USA, nie pamiętam jak się nazywa ale ona na swoim blogu opisywała, że cały czas natrafiała lub jak doprecyzowała sama wybierała płytkie relacje, żeby znowu wywołać huśtawkę, kolejny raz wejść w uczucie smutku czy samotności. Jak ktoś w ogóle chciałby czegoś takiego? A jednak.
Najtrudniejszy jest ten pierwszy krok, żeby przyznać się albo zacząć się przyglądać czy to właśnie ja nie sabotuje relacji. Taka szczypta pokory.
Poniżej przygotowałem i opisałem objawy w jaki sposób możesz sabotować swoje relacje.
1. Inwestowanie zbyt szybko swoich emocji wiąże się z tym, że druga osoba nie doceni Twoich starań, nie będzie miała czasu sama zainwestować. Ludzie doceniają to na co sami zapracowali.
2. Nie komunikujesz swoich potrzeb i może wiązać się z tym, że tłumisz w sobie swoje emocje lub uważasz że trzeba pokazywać tylko swoją najlepszą stronę. W obu przypadkach taka osoba uważa, że jeśli odkryje siebie to ktoś ją zostawi. Tutaj mogę wyjść na przeciw takim osobom i też stwierdzam, że dużo ludzi znika po odkryciu prawdziwego siebie.
Pytanie czy warto skupiać na kimś takim swoją uwagę?
Na takich płytkich relacjach?
Ten paragraf można rozszerzyć o tworzenie w głowie swoich własnych narracji. Ktoś do czyjegoś zachowania wkręca sobie filmy i nawet nie wyjaśnia tego a potem wybucha i nie wiadomo o co chodzi.
Zbytnie analizowanie nie prowadzi do niczego dobrego.
3. Jeśli będziesz miał zbyt luźne granicę ludzie przestaną Cię szanować i staniesz się zadowolaczem. W przypadku osób, które mają zbyt sztywne granice trudno do nich dotrzeć. Ciężko budować relację kiedy ktoś nie pokazuje ani grama zainteresowania, np. odpisuje zdawkowo, skąd druga strona ma wiedzieć że jej nie zlewasz? Nie siedzi w Twojej głowie.
4. Myślenie, że wszystko albo nic. Doszukiwanie się w każdym zachowaniu partnera potwierdzenie czy nas kocha czy nie.
Następny wpis za tydzień 😉
Gorąco zapraszam i dziękuję, że jesteś 🙂