Jeśli czytasz ten wpis, oznacza to, że trafiłem w czuły punkt, który prawdopodobnie jest dla Ciebie drażliwy. W pełni rozumiem ten stan rzeczy.
Starasz się jak możesz. Czasami przekładasz dobro innych nad swoje, Twoja postawa może być bardzo altruistyczna, a jednak dostajesz po dupie. W relacjach damsko-męskich jest pewne określenie: „nice guys finish last”, co dosłownie oznacza, że „miły gość kończy ostatni”. Wydaje mi się, że można to stwierdzenie zgeneralizować i powiedzieć, że mili ludzie kończą ostatni.
Ludzie o nich zapominają, odzywają się tylko wtedy, gdy ich potrzebują, albo gdy nie mają z kim innym się spotkać. Czasami są brzydko wykorzystywani, a na koniec słyszą, że są super, ale… Aż chce się wsadzić to „ale” komuś do dupy 🙂
Tym razem po „ale” nie chcę mówić niczego przykrego. Wolałbym skupić się na Tobie. Osobiście uważam, że ludzi nie zmienisz. Jeśli będziesz chciał zmienić wszystko, co jest na zewnątrz, a nie swój własny świat wewnętrzny, takie podejście może stać się toksyczne. Jedyną rzeczą, którą możemy zmienić, jesteśmy my sami. Przyznam się, że i ja mam z tym czasem wielki problem, ale cóż…
Chciałbym, żebyś przyjrzał się temu, jak się czujesz w różnych sytuacjach z ludźmi. Czy za maską miłej osoby nie kryje się ktoś, kto jest wkurwiony od lat, sfrustrowany, wściekły, kto tłumi swoje emocje dla dobra wyższego? Tylko wytłumacz mi jedno: dlaczego to stale Ty musisz być mądrzejszy albo ustępować? Gdzie jest ta zdrowa granica? Czy relacja nie jest obustronna?
A więc najbliższa lekcja dla Ciebie jest następująca i na pewno będzie niekomfortowa. Zacznij pokazywać również te negatywne emocje w zdrowy sposób. Jeśli czujesz się zły i nie chcesz z kimś pisać, nie neguj tych emocji i zaakceptuj siebie samego. Jeśli coś Cię denerwuje, zawsze masz prawo o tym powiedzieć: „Hola hola, nie chcę tego”, „Nie zgadzam się”, „Źle się potem z tym czuję”.
Zacznij siebie bronić i słuchać siebie, bo w pełni na to zasługujesz. Jeśli Ty tego nie zrobisz, to kto ma to zrobić?
Maciek