To nie tylko tragedia. To sygnał.
Ostatnie wydarzenia z Uniwersytetu Warszawskiego wstrząsnęły opinią publiczną. Brutalne zabójstwo dokonane przez studenta nie jest jedynie dramatem jednostki – to także obraz tego, co dzieje się pod powierzchnią naszego społeczeństwa. W takich momentach nie można zadowolić się prostym wytłumaczeniem: „to po prostu szaleniec”. Trzeba spojrzeć głębiej. Bo jeśli zatrzymamy się wyłącznie na potępieniu, nie zrozumiemy, dlaczego w ogóle do tego doszło – a przez to nie zrobimy nic, by podobnym tragediom zapobiec.
Frustracja nie bierze się znikąd
Psychologia od lat ostrzega, że frustracja, jeśli nie zostanie rozpoznana i przepracowana, może prowadzić do skrajnych zachowań. Agresja, przemoc, znieczulenie – to nie są reakcje, które pojawiają się nagle. To efekt długofalowego napięcia, poczucia bezradności, braku usłyszenia i zrozumienia.
Osoba, która decyduje się na tak skrajny akt, najpewniej przez długi czas tkwiła w emocjonalnym impasie. Izolowana społecznie lub psychicznie, nie miała dostępu do realnego wsparcia. Czuła się osamotniona, zepchnięta do kąta, pozbawiona wpływu na własne życie. A wtedy – nawet najmniejszy impuls może zadziałać jak zapalnik.
To nie znaczy, że możemy zrozumieć czy usprawiedliwiać ten czyn. Absolutnie nie. Ale możemy – i powinniśmy – zadawać sobie pytanie: jak bardzo musi być zdesperowany człowiek, żeby uznać przemoc za jedyną opcję?
Pęknięcia w społecznej strukturze
Żyjemy w czasach permanentnego napięcia. Pandemia, niepewność ekonomiczna, rosnące wymagania, przebodźcowanie informacyjne, wszechobecna presja sukcesu. Każdy z nas niesie jakąś frustrację. Większość z nas radzi sobie z nią na bieżąco, ale niektórzy duszą ją latami. A frustracja ma to do siebie, że jeśli nie znajduje konstruktywnego ujścia – obraca się przeciwko światu albo przeciwko sobie.
W mniejszych skalach przejawia się to inaczej:
- nauczyciel krzyczący na uczniów, bo sam jest wypalony i nikt go nie wspiera,
- matka bijąca dziecko, bo czuje się całkowicie sama w opiece,
- kierowca, który trąbi, wyzywa i zajeżdża drogę, bo w życiu nie ma innej przestrzeni, by poczuć kontrolę,
- klient, który awanturuje się w sklepie, bo przez resztę dnia nikt go nie traktuje poważnie.
To wszystko są mikroeksplozje tej samej emocji – frustracji. Nie każda prowadzi do tragedii. Ale każda jest sygnałem, że coś w człowieku kruszeje.
Potrzebujemy nowej wrażliwości
Potrzebujemy społeczeństwa, które nie tylko reaguje na skrajności, ale potrafi wcześniej dostrzec ciche sygnały. Osoby wycofane, zagubione, izolowane emocjonalnie. Musimy nauczyć się rozmawiać o emocjach, samotności, presji – nie dopiero wtedy, gdy wydarzy się tragedia, ale dużo wcześniej.
Potrzebujemy również edukacji emocjonalnej – w szkołach, w rodzinach, w pracy. Potrzebujemy normalizacji terapii i wsparcia psychologicznego. Bo im dłużej wstydzimy się prosić o pomoc, tym więcej w nas niewypowiedzianych napięć.
Nie jesteś sam – ale nikt nie czyta w myślach
To jeden z najważniejszych komunikatów, które musimy przyswoić: masz prawo czuć frustrację, ale masz też prawo szukać pomocy. Czasami wystarczy jedno pytanie od drugiej osoby. Czasami potrzeba wielu miesięcy terapii. Czasami dopiero kryzys pokazuje, jak bardzo potrzebujemy zmiany.
Ale zawsze jest lepiej mówić niż milczeć. Lepiej wykrzyczeć coś w bezpiecznej przestrzeni niż eksplodować w sposób, którego nie da się cofnąć.
Podsumowanie
Nie możemy cofnąć czasu. Ale możemy wyciągnąć wnioski. Nie po to, by szukać winnych, ale po to, by tworzyć bardziej świadome społeczeństwo. Takie, w którym frustracja nie dojrzewa w milczeniu, a ludzie nie muszą udowadniać swojego cierpienia przemocą.
Jeśli chcesz – zacznij od siebie:
- zapytaj kogoś, jak się naprawdę czuje,
- bądź źródłem obecności, nie presji,
- nie oceniaj impulsywnie ludzi, którzy „dziwnie” się zachowują,
- reaguj, zanim będzie za późno.
Czasem to wystarczy, by być dla kogoś punktem zwrotnym.
W kolejnym poście napiszę o tym, jak rozpoznać w sobie kumulację frustracji i gdzie szukać ujścia, zanim stanie się ona niebezpieczna.
Podobał Ci się ten wpis?
Jeśli uważasz, że ta treść była wartościowa i chcesz, aby takich więcej się pojawiło, postaw mi kawę! ☕ To dzięki Tobie mogę tworzyć więcej.
👉 Kliknij tutaj, aby wesprzeć mnie na BuyCoffee
Dziękuję, że czytasz i wspierasz moją pasję do pisania! ❤️
Następny wpis za tydzień w niedzielę. Proszę pokaż ten wpis innym osobom, może im też się przyda.
Polecam zajrzeć na pozostałe wpisy oraz zaobserwować mojego Instagrama: https://www.instagram.com/napisz_cos/
Dziękuję, że jesteś! Thank YOU