Przygoda na Rysach: górska wyprawa, Krupówki i relaks w termach

Uwaga: polecam korzystać z sieci Wi-Fi. Każde zdjęcie zostało skompresowane, ale ostrzegam, żeby nie zużyć pakietu danych z sieci komórkowej. Dodatkowo, do niektórych miejsc dodałem lokalizację, gdyby ktoś z Was również chciał je odwiedzić.
W czwartek po godzinie 19 wyruszyliśmy z Krakowa w stronę domku letniskowego moich dziadków. Domek znajduje się w malowniczej miejscowości Frydman. Jeśli ktoś tutaj nigdy nie zaglądał, gorąco polecam, m.in. ze względu na trasę rowerową, która okrąża Jezioro Czorsztyńskie.

W piątek cała nasza trójka miała wolne od pracy. W oczekiwaniu na dwóch naszych kolegów postanowiliśmy w pełni wykorzystać ten dzień i udaliśmy się na termy – i nie tylko…
Po wycieczkach górskich w polskich Tatrach, kiedy mięśnie są zmęczone, a umysł potrzebuje wyciszenia, wizyta w basenach termalnych to doskonały sposób na regenerację. Zatopienie się w ciepłej wodzie, otoczonej pięknym górskim krajobrazem, to nie tylko relaks dla ciała, ale i możliwość oderwania się od codziennych trosk. I nie, to nie jest reklama! Nikt mi za to nie zapłacił – serio, po prostu uwielbiam te termy!
Wody termalne oferują wiele korzyści zdrowotnych, które mogą znacząco poprawić nasz stan fizyczny i psychiczny. Pierwszą z nich jest poprawa krążenia krwi. Woda bogata w minerały, takie jak wapń, magnez, siarka czy sód, pobudza układ krążenia, co wspomaga dostarczanie tlenu i składników odżywczych do tkanek, a to z kolei przyspiesza regenerację mięśni po intensywnym wysiłku.
Relaksacja mięśni i stawów to kolejny istotny aspekt korzystania z wód termalnych. Ciepło wody pomaga rozluźnić napięte mięśnie i łagodzić bóle stawów, co jest szczególnie ważne po długich wędrówkach górskich. Dla osób zmagających się z dolegliwościami reumatycznymi czy przewlekłym bólem, taka kąpiel może przynieść naprawdę dużą ulgę.
Ciepłe źródła wspomagają także detoksykację organizmu. Gorąca woda otwiera pory, co umożliwia wydalanie toksyn z organizmu, a zawarte w wodzie minerały, takie jak siarka, wspomagają leczenie różnych problemów skórnych, takich jak trądzik, egzema czy łuszczyca.
Wizyty w wodach termalnych wpływają również pozytywnie na nasze samopoczucie. Ciepło i spokój w takich miejscach pomagają obniżyć poziom stresu oraz napięcia nerwowego, co sprzyja produkcji endorfin – hormonów szczęścia. Dzięki temu możemy poczuć się bardziej odprężeni, a nasz nastrój wyraźnie się poprawia.
Dodatkowo, niektóre wody termalne, zawierające jod czy brom, mogą wspierać układ oddechowy. Wdychanie oparów z tych wód jest korzystne dla osób cierpiących na astmę, zapalenie zatok czy inne dolegliwości związane z drogami oddechowymi.
Po takiej sesji relaksu łatwiej o lepszy sen. Wiele osób zauważa, że po pobycie w termach zasypiają szybciej i śpią głębiej. To sprawia, że organizm lepiej się regeneruje, a my jesteśmy bardziej wypoczęci i gotowi na kolejne wyzwania.
Regularne korzystanie z wód termalnych może także wzmocnić układ odpornościowy, a zmienna ekspozycja na ciepło i chłód (na przykład przy korzystaniu z sauny) pobudza naturalne mechanizmy obronne organizmu, co może pomóc w zapobieganiu infekcjom.
Wreszcie, nie sposób nie wspomnieć o korzyściach dla skóry. Minerały obecne w wodach termalnych, takie jak siarka i krzemionka, poprawiają kondycję skóry, działając na nią przeciwzapalnie i sprawiając, że staje się bardziej elastyczna oraz zdrowo wyglądająca.
Jeśli więc planujesz kolejną wyprawę w Tatry, zarezerwuj sobie czas na odpoczynek w jednym z basenów termalnych – to idealna forma regeneracji i uzupełnienia sił przed kolejnymi górskimi przygodami. Korzystanie z takich źródeł to nie tylko przyjemność, ale również prawdziwe wsparcie dla Twojego zdrowia i samopoczucia.
Kiedyś przygotuję dla Was ranking wszystkich term na Podhalu i subiektywnie ocenię, które z nich są najlepsze.
https://g.co/kgs/f3vuxZX
Po kilku godzinach relaksu na termach przyszedł czas, żeby coś przekąsić. Pojechaliśmy do restauracji Chatka u Tadka. Zamówiłem burgera, który nazywał się Burger Drwala – pewnie kojarzycie tę nazwę z popularnego burgera w restauracji pod złotymi łukami. Oceniam go na 8/10, był bardzo smaczny, cena również była adekwatna choć bułka była lekko zeschnięta :/
https://g.co/kgs/ZoTrw2e
Po obiedzie naszła nas ochota na coś słodkiego, a będąc na Podhalu, nie można nie skusić się na lody, więc pojechaliśmy na Krupówki. Nigdzie indziej nie jadłem lodów tak doskonałej jakości jak tutaj. Mam na myśli nie tylko same Krupówki, ale cały ten region. Dodatkowo, lody kupuje się tu na wagę, a nie na gałki, co jest znacznie korzystniejsze. Przyjedź i przekonaj się sam! 🙂
https://g.co/kgs/QtyQ5V7

Po lodach postanowiliśmy spróbować swoich sił w escape roomie. Nigdy wcześniej nie brałem udziału w takiej zabawie, więc podchodziłem do tego sceptycznie, zwłaszcza że pamiętałem tragiczne wydarzenie sprzed kilku lat, kiedy kilka młodych dziewczyn zginęło w pożarze podczas takiej atrakcji, ponieważ nie mogły się wydostać. Jednak miejsce, w którym byliśmy, było całkowicie bezpieczne. W każdej chwili mogliśmy nacisnąć przycisk ewakuacji i opuścić pomieszczenie.
https://g.co/kgs/7Ha2mZq

Zdjęcie wykonane następnego dnia, czyli w sobotę o godzinie 02:45. Na szlaku byliśmy około 03:20/30. Na zdjęciu widoczna cała nasza ekipa.

Wyjście na Morskie Oko zajęło nam około 1,5 godziny z parkingu znajdującego się tuż przy wejściu do parku. Po dojściu do schroniska zrobiliśmy dłuższą, około 30-minutową przerwę na śniadanie. Do tej pory szliśmy z czołówkami, ponieważ było jeszcze ciemno, ale tutaj zaczęło się już robić szaro. W międzyczasie, gdy szliśmy w stronę Morskiego Oka, słyszeliśmy z oddali głośne odgłosy zwierzęcia. Na początku trudno było ocenić, co to było, ale po wsłuchaniu się okazało się, że to odgłosy godujących jeleni (na szczęście nie był to niedźwiedź, jak się obawialiśmy).
Piękny wschód słońca z wysokości Czarnego Stawu. W tym miejscu mieliśmy, krótki postój trwający około 5/10 minut.
Nie ma przerwy bez zdjęcia 😉 Za mną Czarny Staw.
Kolejne zdjęcie z Buli pod Rysami. Na pierwszym planie widać termos i herbatkę, a w oddali Czarny Staw i Morskie Oko. Choć oba zbiorniki wodne znajdują się na różnych wysokościach, z perspektywy góry wydają się leżeć obok siebie, zlewając się w jedno.
Daje okejkę 😉
Wpatrzony w stronę Rys 🙂 Pamiętajcie, aby na takie wypady zabierać ze sobą niezbędny sprzęt, w tym buty, kijki, kask oraz rękawiczki. Bezpieczeństwo przede wszystkim!
Ostatnie zdjęcie przed Rysami. Z każdym metrem wysokości zaczynasz odczuwać rosnącą adrenalinę. W górach zapominasz o przeszłości i przyszłości – liczy się tylko każdy kolejny krok. Na trasie pojawiają się łańcuchy, które pomagają w wspinaczce. Szlak był bardzo zatłoczony, co wiązało się z koniecznością przepuszczania osób schodzących z góry. To bardzo popularna trasa, ale pamiętaj, aby dobrze się przygotować fizycznie na taką wyprawę – wyjście na Morskie Oko to pestka w porównaniu do tego podejścia.
Nareszcie szczyt zdobyty! 🙂

Zdjęcie całą ekipą ze szczytu. Zobaczcie ile osób było tego dnia…
Po zejściu z Rys należy się porządna wyżerka. Po zejściu ze szlaku pojechaliśmy do restauracji, którą oceniam na 10/10. Jeśli będziesz w okolicy, musisz tam wpaść – nazywa się Karczma Litworowy Staw.
https://g.co/kgs/CMsanFL

Ostatniego dnia, w niedzielę, wracając do domu, zahaczyliśmy o lody w Nowym Targu. Zawsze daję im 10/10. Zawsze, gdy tu jestem, odwiedzam to miejsce 🙂
https://g.co/kgs/oSPWibB